środa, 30 grudnia 2009

Był sobie kat


Nie znałem tej opowieści, bo i skąd ją znać. Ostatni wielki kat Wielkiej Brytanii. Gdzieś mi kiedyś śmignęła ta historia w internecie i obejrzałem - "Pierrepoint: Ostatni kat". Film na kanwie ściskaczy serc, łkania i gorzkich żali wychodzących z kin, płaczących niewiast, współtowarzyszek, żon podczas wieczornych seansów w domu. Jednak opowieść dość ściśle trzyma się faktów. Temat nośny - rozterki moralne. Każdy ma swoje zdanie nt. kary śmierci - oglądając film, może je skonfrontować. Ciekawy epizod wieszania zbrodniarzy wojennych, pikanteria historii - kogo to rusza, ten będzie zaciekawiony. No i finał - konfrontacja z losem przyjaciela. Do obejrzenia ze względu na temat.

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Jest identyfikacja!



"Specjaliści" z branży designerskiej, PR, reklamowej, brandingowej, drobiarskiej, spirytusowej i rolnicy wieszają psy na zaprezentowanej dziś nowej identyfikacji Euro 2012. Że nie zrozumiałe, przeładowane, pro-ukraińskie, nie z czekolady i że nie ma w nim krzyża i odniesienia do chrześcijańskich korzeni Europy. Dla mnie produkt wymyślony przez biuro z Lizbony jest bardzo smaczny. Bezpretensjonalne przeniesienie do bajkowego klimatu zaczarowanego lasu, krasnoludków, magii, czarnoksiężników, elfów. Zaprezentowana inspiracja w formie spotu tylko potwierdziła moje przypuszczenia co do sensu loga. Jak oglądam ten klip to zaraz na myśl przychodzą mi gry z serii Herosi - gdzie trolle pija magiczną wodę z zaczarowanego źródła. Przesłanie jest proste - futbol to magia, radość - no bo kto by pomyślał parę lat wstecz, że za kilka lat młode demokracje (ukształtowana i wykuwająca się) będą organizować największą imprezę sportową po IO i WC.



Obejrzyjcie koniecznie poniższy spot

środa, 2 grudnia 2009

Wpadł do mnie król



Wpadł do mnie król. To wyjątkowa chwila, bo zazwyczaj to ja odwiedzam go. W tym roku miałem przyjemność odwiedzić go 3 razy u niego w domu. Znowu zobaczyłem jego rodzinne strony. To cudowne miejsce, stąd król jest tak wyjątkowy. Wyrósł z mozołu ciężkiej pracy ludzi z Dolnej Saksonii. Jest on u mnie domu, lecz boję się do niego podejść. Potrzebna jest celebracja, otoczka, otulina wyjątkowej chwili relaksu. Oto Beck's ! Wyjątkowe piwo przyjechało do mnie pokonując 800 km szlaków handlowych. Znad rzeki Wezery, kraju potężnej Hanzy, z serca najmniejszego kraju związkowego Niemiec .. z wyjątkowego Bremen. Miasto jest czarujące, wyjątkowe, specyficzne. Jedno z moich najszczególniejszych i najbardziej mi bliskich. Czując i rozumiejąc mentalność ludzi z północy Niemiec, poznasz smak tego właśnie piwa. Wyjątkowego i pożywnego. Beck's wypity w sercu Bremen, tudzież na prowincji wielkich pól Dolnej Saksonii smakuje gwiezdnie. Mam nadzieję, że tradycyjnie wiosnę przywitam w jego domu, tam gdzieś nad rzeką Wezerą.

Z pewnością bez Beck'sa w kieszeni ale z Beck'sem w sercu, zawitam w styczniu w Bydgoszczy na koncercie The Australian Pink Floyd Show. Potężne brzmienie kopii PF porazi mnie tym mocniej im mniejsze są szanse na usłyszenie PF na żywo. To najbliższy oryginałowi cover band PF na świecie. Hurra!