
Nie oglądam telewizji, lecz telewizor w domu gra jak radio przed wojną. Cały czas włączony z racji, że rodziciele lubią mieć kolejnego członka rodziny, który cały czas do nich gada. Dodatkowo daje jeszcze sympatyczne kolorki na ściany pokoju, niczym w filmach neon taniego hotelu na twarz bohatera. Tym sposobem zakodowało się głupie powiedzonko z tego odbiornika: (gdyby nie byłoby głupie to bym nie zapamiętał.Logika) "Frosta - smaczna i prosta". Jakżesz to głupi frazes, ale trafiający ponoć w sedno. Bijąc się z podstępnym, kwasowym, pokacowym głodem, skusiłem się na to ustrojstwo. Ofiarą byłem ja, zwycięzcą producent wyrywając mi te kilka złotych za paczkę. Dumnie brzmiące "warzywa po chłopsku" miały sprawić, że jak chłop poczuję się jurnie mimo poalkoholowego rozmemlania. Zawsze chciałem być chłopem o nie chłopskich zajęciach na wsi więc zrzuciłem mrożonkę na patelnię. Pierwsze odczucie ? Dawka wygląda na chłopięcą, choć może chłopca ze wsi. Mało tego. Cóż, wersja light może.

Gdy puściły lody trzymające w swej otulinie warzywa, zmysłom moim ukazały się warzywa, pyry (mało), pieczary. Ładnie to wyglądało, choć prawie bez zapachu. 6-7 minut smażenio-rozgotowywania i ląduje na stole. Niesmaczne, gorzkawe, mdłe. Pyry smakują jak marchew, marchew smakuje jak groszek, groszek ów smakuje jak .. w ogóle nie smakuje. Pieczarki tylko były, tyle wiem bo widziałem. Przypomniałem sobie o nich wyrzucając paczkę i widząc piękny obrazek dania na folii. Matka ostrzegała - "nie kupuj z Frosty bo śmierdzi" - aha, u mnie przynajmniej nie wydzielało woni. Nie będę więcej tego jadł. Nie polecam.

Za kilka godzin dowiem się jak wpływa ten produkt pusty i bezsensowny w smaku jak woda, na mój żołądek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodaliście komentarz - Niesforni jesteście !