No i stało się. Poznań podobno know-how więc dziwić nie powinno, że wiedzieli jak ściągnąć do siebie Radiohead. Wszystko pod zgrabną przykrywką "pro-eko": "Poznań dla Ziemi". Bądź co bądź - przyjechali. Od początku wahałem się czy zakupić bumagę na ten event. Nie interesowały mnie miejsca dalsze tylko pierwszy sektor. Jak się bawić to się bawić. Lecz cena biletu na najbardziej ściśnięty sektor uświadomiła mi, że aż tak wielkim fanem Radiohead nie jestem. Myliłem się. Żałuję. Postanowiłem dziś mimo wszystko pojechać choć na chwilę na poznańską Cytadelę i uczestniczyć jako bierny widz w tym spektaklu. Wyłapałem Borsuka na kwadracie i pognaliśmy Wółgą na Poznań. Zdobycie Cytadeli w ekscytacji usłyszenia znanych mi kosmicznych dźwięków RH zapewne zbliżyło się z ekscytacją jaka wzniecała rzesze Polaków gdy ową Cytadelę opuszczali ostatni niemcy w 1945 roku. Jakby nie patrzeć - wydarzenie. Odziwo, odbiór koncertu zza płotu, niemal bez skazy. Wuchta wiary koczująca w całym parku na trawie i słuchająca wycie Yorka. Sam walnąłbym się na trawie, zamknął oczy i dał się zassać w czarną dziurę z Radiohead. Czas gonił. Auto zaparkowane gdzieś w kniejach więc wolałem za długo się nie włóczyć. Okopałem się na lekkim wzniesieniu za płotem. Widok ? Pół sceny i telebim. Nieźle. Muzyka ? Jak z płyty! Potężny głos Thoma. Niewiarygodne, ale czystość wykonania porażała. Trudno wyłapać różnice pomiędzy tym co na płytach, a tym co na koncercie. Perfekcyjny głos! Wielka moc!

Scenografia. Niby oświetlenie LED a efekt fenomenalny. Telebimy - z podziałem na sylwetkę
każdego muzyka .. Czuję, że powinienem tam być pod sceną. Cóż, spierdoliłem sprawę. Ale złapałem cząstkę tego co było.
Auto promo musi być. Lecz przyznań trza - Poznań wiedział jak ...


Jutro wrzucę jakieś denne filmiki z owego wydarzenia. Większość na mój terror channel na YT. Dziś już nie wyrobię się. Spadam pooglądać plakat.